Ten miesięcznik, którego istnieje również polska edycja, opublikował moje zdjęcie jako ilustrację do wkładki o Lightroomie.
Sam jakoś nie mogę przekonać się do tego programu do wywoływania cyfrowych negatywów, ale to kwestia indywidualna. Doceniam możliwości, szybkość działania i ilość opcji, które są dostępne po wczytaniu RAWów z karty wyjętej z aparatu. Wiele osób zaadoptowało to narzędzie w swoim workflow i zdjęcia przygotowują „na gotowo” bez wykorzystania Photoshopa.
Cieszy mnie ogromnie, że moja i Oli fotografia robi światową karierę. A już w tej chwili wiem, że to nie koniec i będzie następna publikacja o czym nie omieszkam poinformować 🙂